Stary sługa






Nieszczęściem tyle było do zrobienia w tej chwili, ze wszystkiemu podołać było trudno.
Potrzeba było połapanych napastników pod strażą odesłać do miasteczka, jechać po Stanisława, dawać ratunek Bolkowi, oznajmić matce, odprowadzić Justysię do Zaborza...
Ona chciała wracać jak najśpieszniej; Bolek mdlał, kozacy krzyczeli w sieniach. — Derewiański, który nigdy nie był w podobnych obrotach, rady sobie dać nie mogł i głowę tracił.
Widząc go tak zafrasowanego, Juchim przystąpił do niego:
— Co to pan tak desperuje? spytał.
— A ba!
jak niemam głowy tracić, rzekł, machinalnie zagarniając włosy poczciwy Derewiański — patrz co tu ja mani do roboty! Ot tych łotrów muszę przecie oddać w ręce komu należy.
Pannę trzeba odwieźć zaraz do dworu; ten ranny z sił opada; a jeszcze w lesie i Stanisław leży, może do tej pory nie żyw, bo pokaleczony a bez ratunku.
— Na wszystko się poradzi!
rzeki żywo żyd rzucając ramieniem — Tych gałganów trzeba dobrze powiązać i zamknąć tutaj, zęby tylko nie pouciekali.
U mnie jest komora zamczysta, sznurów nie zabraknie, ich tam zepchnąć.
— I trzeba przy nich straż zostawić, a tymczasem poślemy do miasteczka po większą siłę.
— Nu!
wielka rzecz powiązanych dopilnować, to_ _ja ze Zmorą potrafię.
— A któż pojedzie do Zaborza do pani.
— Państwo sami tam jedźcie; pani tani już i tak ledwie żywa bez córki.
— A co zrobić z tym biedakiem! wskazując na Bolka, rzekł sąsiad skłopotany.
— I na to można poradzić; mnie się zdaje że posyłając do miasteczka, doktorowi dać znać, a jego tymczasem trzeba zabrać do Zaborza.
Namyślał się Derewiański, skrobał nieszczęśliwą łysą głowę, ale nic lepszego nie wymyśliwszy, pobiegł co tchu pakować jeńców do komory, opatrując sznury któremi im
ręce i nogi na nowo skrępowano.


<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 Nastepna>>